Galaktyka Miodności

"Super Mario Galaxy 1+2" na Switchu 2 to nadal wspaniała zabawa, bo obie gry się nie zestarzały i wciągają jak dawniej. Remaster wnosi wyższą rozdzielczość, kilka nowych trybów i dodatków, ale na
Jako fan Mario z radością sięgnąłem po kompilację "Super Mario Galaxy 1 + 2" na Nintendo Switch 2 – odświeżone wersje dwóch kultowych platformówek 3D z czasów Wii. Galaktyczne przygody Mario wciągają tak samo, jak przed laty (Galaxy 1 gościło już na Switchu w kolekcji Super Mario 3D All-Stars w 2020 roku, a Galaxy 2 dopiero teraz doczekało się portu), i znów bawiłem się doskonale. To dla mnie także bardzo  sentymentalny powrót – pamiętam mój zachwyt w 2007 roku, gdy Galaxy po raz pierwszy pokazało jak świetnie można bawić się grawitacją na małych planetach i urzekło mnie orkiestrową muzyką w tle. Teraz, odpalając tę odświeżoną wersję, poczułem znów tę samą magię. Mimo wszystko czuję jednak, że to dość leniwy remaster – zupełnie jakby twórcy ograniczyli się do minimum ulepszeń (a szkoda, bo Mario obchodzi właśnie 40-lecie).



Zapowiadane przez Nintendo “ulepszenia oprawy” w praktyce sprowadzają się głównie do wyższej rozdzielczości i drobnych poprawek grafiki. Gry działają teraz w 1080p na Switchu i nawet w 4K na Switchu 2 (dzięki darmowej aktualizacji). Różnica w ostrości obrazu jest zauważalna, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie oryginały z Wii w zaledwie 480p. Kolory są żywe, a widok kosmosu w tle na ekranie o rozdzielczości 4K potrafi zachwycić. Interfejs również doczekał się odpowiedniego liftingu do współczesnych ekranów. Na plus warto zaliczyć też przerywniki filmowe, które tym razem wyrenderowano od nowa w wysokiej jakości (koniec z rozmazanymi scenkami z wersji "All-Stars") , a obraz w przerywnikach wypełnia teraz cały ekran 16:9.

Niestety poza tym oprawa nie zmieniła się znacząco. Model Mario pozostał praktycznie taki sam jak na Wii – wyższa rozdzielczość tylko uwypukla jego prostsze detale. Chwilami nasz bohater wygląda plastikowo na tle odświeżonych elementów otoczenia. Jeśli nie postawimy starych i nowych ujęć obok siebie, większości zmian w grafice trudno się dopatrzyć. Szkoda, że Nintendo nie pokusiło się o większy graficzny lifting przy takiej okazji.



Oprócz podbicia rozdzielczości kompilacja oferuje kilka nowości w zawartości. Najważniejszym dodatkiem jest Assist Mode, czyli tryb ułatwiający rozgrywkę (daje m.in. więcej zdrowia i automatycznie ratuje Mario przed upadkiem w przepaść). Pojawiły się też nowe rozdziały Storybook (poszerzające tło fabularne w Galaxy 1 i zupełnie nowa opowieść w Galaxy 2), Soundtrack Mode do słuchania całej orkiestrowej muzyki z gier (ponad 150 utworów, które wciąż zachwycają) oraz obsługa figurek amiibo (zapewniających drobne bonusy w grze). Ponadto dostosowano sterowanie do realiów Switcha – żyroskopy w Joy-Conach symulują celowanie pilotem Wii, więc gra się wygodnie także bez oryginalnego kontrolera. Zachowano także lokalny tryb współpracy – drugi gracz może przejąć funkcję wskaźnika i pomagać nam zbierać Star Bity oraz unieruchamiać wrogów, zupełnie jak na Wii.



Obie galaktyczne przygody różnią się od siebie akcentami. "Super Mario Galaxy 1" kładzie większy nacisk na fabułę i klimat odkrywania kosmosu – mamy tu Obserwatorium Rosaliny jako hub między poziomami, baśniową historię i nieco niższy poziom trudności. "Super Mario Galaxy 2" skupia się na wyzwaniach i czystej rozgrywce: zamiast huba jest klasyczna mapa światów, fabuły praktycznie brak, za to pojawia się Yoshi, nowe power-upy i bardziej wymagające, różnorodne etapy. Dodatkowo, po ukończeniu głównej przygody "Galaxy 2" wprowadza specjalne Zielone Gwiazdy poukrywane na poziomach – ich zebranie to prawdziwe wyzwanie dla fanów kompletowania. Obie gry uzupełniają się znakomicie i razem ukazują dwie strony geniuszu game designerów w Nintendo – od magicznej, odprężającej przygody po wymagającą zabawę pełną wyzwań. Niezależnie od tych różnic, obie gry mają ponadczasową mechanikę grawitacji i fantastyczny design poziomów – bawią tak samo dziś, jak w dniu ich oryginalnej premiery.



"Super Mario Galaxy 1+2" na Switchu 2 to nadal wspaniała zabawa, bo obie gry się nie zestarzały i wciągają jak dawniej. Remaster wnosi wyższą rozdzielczość, kilka nowych trybów i dodatków, ale na tym kończą się większe ulepszenia. Modele i oprawa w większości pozostały niezmienione – szkoda, bo odświeżenie mogło być śmielsze, zwłaszcza z okazji 40-lecia Mario. Mimo tych niedociągnięć, jako fan i tak cieszę się z powrotu do Galaktyki – magia tych gier wciąż działa, a nowe pokolenie graczy ma szansę poznać dwie z najlepszych platformówek w historii.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?